czwartek, 2 lipca 2015

Rozświetlacze - propozycje z tańszej półki :)


Dziś będzie trochę o rozświetlaczach, czyli co wybrać aby nie wyglądać jak bombka choinkowa albo jak Edward ze Zmierzchu :) Najważniejsze to to aby nie było drobinek brokatu. Ostatnio na rynek weszło dużo drogeryjnych propozycji i dziś wam trochę o nich opowiem.
Po co w ogóle stosować rozświetlacz? Kiedyś też się nad tym zastanawiałam. Ale troszkę już w tym siedzę, dużo czytam i przez blogerki i youtuberki dowiedziałam się że jednak ja też potrzebuje czegoś takiego. A potrzebne to jest po to aby uzyskać efekt "glow" na policzku, czyli taki świeży, nienachalny blask, który ma nam odjąć lat :) Nie żebyśmy od razy chciały wyglądać na 10 lat młodziej ale na pewno nasza skóra wyda się bardziej wypoczęta. No to gdzie to cudo nakładać? Tuż nad miejscem gdzie nakładamy róż, czyli na szczyty kości policzkowych. Dobra skoro już wiemy trochę z podstaw to przejdźmy do opisu poszczególnych produktów. Na koniec pokaże wam jak wyglądają na skórze.

1. Makeup Revolution Vivid Baked Highlighter
Pierwsza propozycja to wypiekany rozświetlacz od MUR w kolorze Golden Lights. Jest zimnym kolorem, nie ma w sobie drobinek. Ja ogólnie jakoś nie bardzo go lubię mimo, że nie ma drobinek. Do mojej karnacji jest on w za chłodnej tonacji i jest bardzo "twardy" w konsystencji. Wiem, że wypiekane produkty mają to do siebie, ale ten ciężko jest nawet nałożyć pędzlem. Daje on dosyć mocny błysk mimo, że jest to efekt tafli to moim zdaniem jest on zbyt nachalny i widoczny.
Cena: około 15 zł.

2. Wibo Diamond Illuminator
Drugi w kolejności jest rozświetlacz z Wibo. Cudowny za niską cenę. Ogromnym plusem jest dostępność, bo możemy dostać go w każdym Rossmanie. W opakowaniu wygląda jakby miał w sobie brokatowe drobinki ale na skórze gdzieś się one chowają i zostaje nam piękny efekt błyszczącej skóry. Jego konsystencja jest miękka mimo iż jest to produkt prasowany, nie pyli, świetnie utrzymuje się na pędzlu, ale nałożony palcem również wygląda świetnie. Co tu więcej mówić, można tylko polecić.
Cena: około 10 zł.

3. Essence soo glow!

To chyba najgorszy produkt ze wszystkich które posiadam w swoich zbiorach. Albo ja go po prostu nie umiem używać. Ma kremową konsystencje przez co trzeba go nakładać na podkład, nigdy na puder bo wyjdzie nam ciasto na twarzy. A jeśli już go później nawet delikatnie przypudrujemy żeby przedłużyć jego trwałość to gdzieś on znika i nie ma żadnego efektu. Występuje on w dwóch kolorach, ten drugi jest bardziej różowy. Nie zastyga on na policzku i w każdej chwili można go zetrzeć. Poza tym każdy najdrobniejszy nawet pyłek osiada nam w środku opakowania i później ciężko go usunąć, wygląda to nieestetycznie.
Cena: około 13 zł.

4.  Sensique Trendy makeup pearls
Kiedyś mój ulubiony rozświetlacz. Przez to, że jest w kuleczkach daje na prawdę subtelny efekt rozświetlenia. Myślę, że najlepszy będzie dla początkujących, Ciężko sobie zrobić nim krzywdę i uzyskać efekt brokatu. Jeśli chcemy nim uzyskać mocniejsze rozświetlenie wystarczy rozkruszyć jedną kulkę nałożyć proszek na pędzel i na policzek. Wszystko pięknie ładnie, może troszkę się osypywać ale jeśli jest w oryginalnej konsystencji nie robi tego. Zdjęcie na końcu postu nie oddaje tego jak wygląda na skórze, niestety ale aparat troszkę przekłamuje. Perełki nadają się również do nałożenia na większy obszar twarzy ze względu na to, że są bardzo delikatne.
Cena: około 10 zł.

5. Lovely Gold Highlighter
Najlepsze zostawiłam na koniec, czyli Gold Highlighter od Lovely. Porównywany w internecie do Mary-Lou, niestety ja nie mogę tego stwierdzić bo Mary nie posiadam, ale ten jest wprost cudowny. W konsystencji bardzo jedwabisty i lekko kremowy ale w żaden sposób nie podobny do tego z Essence. Kolor jest ciepły, nie zawiera drobinek, świetnie się z nim pracuje. Efekt, który nim uzyskamy można stopniować od lekkiego muśnięcia do wyraźnego rozświetlenia na policzku. Tworzy piękną złotą tafle. Jest również w odcieniu Silver ale tego jeszcze nie posiadam, ponieważ są rozchwytywane w Rossmanach. Ten udało mi się cudem kupić, był ostatni :) Trochę przeszkadza mi pudełeczko, ponieważ jest odkręcane, ja jednak wolę te otwierane opakowania "na klik". Jednak to mu wybaczam, jest to mój ulubieniec.
Cena: około 9 zł.

A tak wszystkie prezentują się na skórze :


Podsumowując, najbardziej przypadł mi do gustu rozświetlacz od Lovely, ale wiadomo gusta są różne :)

RedHead :)

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Czy ktoś to w ogóle przeczyta? :)

 Say! siemanko!
Dziś nasz debiut w internetach! Ciężko było w ogóle się tu dostać, bo założenie bloga nie jest takie proste jakby to mogło się wydawać, ogarnięcie szablonu to jakaś czarna magia, więc zostawiłyśmy taki zwyczajny :) Nazwa wzięła się od naszych inicjałów gdyż mamy takie same : K.D. Dobra to może coś więcej o nas. Jesteśmy z Białegostoku, stolicy disco polo i śledzikowa, więc jak się pojawią jakieś filmiki to przepraszamy za Akcent :) Poznałyśmy się na studiach, a połączyły nas nasze głupie pomysły, party i zamiłowanie do nic nie robienia. Mamy po 21 (czerwone włosy) i 25 lat (niebieskie włosy ale zazwyczaj blond). Będziemy tu pisać o wszystkim i o niczym, czyli o życiu i  imprezach :) Nie ma co tu się rozpisywać, wszystko wyjdzie w praniu. Dzięki z uwagę jeśli ktoś to w ogóle czyta. :)
Karolina  i Karolina